Witajcie :)
Dzisiaj dawno obiecany post z recenzją cieni Hean. Ta firma ma w swojej ofercie cienie z różnym wykończeniem maty, perły, metaliki... Do wyboru do koloru. Można je kupić w pojemniczkach jak cienie mono, ja zakupiłam w formie wkładów do paletki z uwagi na to, że maluję i mój kufer troche waży i poprzez tworzenie palet zmniejszam jego tęgość :)
Jęli czegoś nie wyjaśniłam w tym poście,a jeszcze nie jesteście pewne to pytajcie, postaram się odpowiedzieć :)
Zapraszam do przeczytania recenzji:)
Cień #552 jest bardzo urokliwy jeśli chodzi o kolor, jest niby matowy ale zawiera taakie maciupeńkie drobinki, których na powiece prawie wcale nie widać. Dodatkowo ma konsystencję suchą, od razu po nabraniu go czy to na palec do swatcha czy na pędzelek jest go bardzo dużo i trzeba nadmiar strzepnąć. Niestety jednak po takim zabiegu nie ma 100% pewności, że cień się nie osypie, co zdarza mu się bardzo często. Kontynuując wyliczanie minusów, jego wadą jest to,że podczas blendowania potrafi znikać całkowicie z powieki, przez co musimy co chwilkę go dokładać na powiekę by uzyskać jako taki efekt :/
Cień #891 to taka delikatna perła. Ciężko nałożyć go na powiekę, by uzyskać żądany kolor i postać tego cienia. Jednym słowem trzeba się z dziadem trochę pomęczyć :/. W ogóle to muszę podkreślić, że nie jestem w posiadaniu odcienia różu, który by mnie satysfakcjonował pod względem napigmentowania, blendowania, utrzymywania się na powiece etc., więc poszukuję dalej różu, który spełni moje chyba wygórowane oczekiwania :D
Cień #810 to chłodny matowy brąz, który jest moim faworytem :). Bardzo dobra pigmentacja, utrzymuje się cały dzień nawet bez bazy, bardzo dobrze się blenduje. Nie osypuje się. Ulubieniec <3
Cień #809 to mat, nie wiem dokładnie co to za kolor wydaje mi się, że to taka mieszanka brazu z takim ciemnym fioletem... Jest moim ulubieńcem tak jak jego poprzednik #810, takie same właściwości :)
Cień #803 to mat, który jest cielisty z odrobiną odcienia łososiowego? (poprawcie mnie jeśli sie mylę :)) Tak samo jak przy poprzednich matach, te same cechy i właściwości :) Mój ulubiony do zaznaczania wewnętrznego kącika :)
Na zdjęciu poniżej zostały zeswatchowane i powiem Wam, że kolory sa najbardziej przybliżone do tych w rzeczywistości :)
Podsumowując:
Pierwsze dwa cienie. które przedstawiłam są mocno średnie i nie polecałabym ich :/
Z kolei maty Hean są cudowne <3 Przy najbliższej okazji i środkach na koncie chyba znów sobie sprawię parę cieni :)
Makijaże stworzone przy użyciu cieni Hean:
4/5
Dostępność:
Internet, Hean, stacjonarnie nie wiem gdzie można je znaleźć :/
Cena:
7,99zł
Miałyście do czynienia z tymi cieniami?
Jak je oceniacie?
Dajcie znać w komentarzach :)
Pozdrawiam, Daria :)
PS.
Konkurs jest przedłużony do 3 lipca z uwagi na mój wyjazd i brak dostępu do internetu :/
Tak, więc kto nie zdążył pędzel/ lakier w dłoń i do boju :)
809 i 810 podobają mi się :) mnie kuszą te intensywne kolorki z Hean, które wypuścili ;p
OdpowiedzUsuńTaak widziałam je genialne są:)
UsuńJa mam intensywne z Miyo i na razie mi styknie :)
Mają świetne cienie ;) mam taką mini paletkę z czterema kolorkami i bardzo lubię, chociaż w większości używam ich lakierów do paznokci i lubię jeszcze więcej ;)
OdpowiedzUsuńwow niezła pigmentacja!
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o różowy cień, to polecam Inglota nr 362. Jest dobrze napigmentowany i nie stwarza problemów przy blendowaniu:)
OdpowiedzUsuńOoo to jak bede w inglocie to sobie na niego popatrzę :)
Usuń