Cześć!
Dzisiaj jestem z takim trochę nie w moim stylu postem :D. Otóż opowiem Wam wszystko co wiem o glince czerwonej firmy Nature Queen. Do tej pory bałam się używać glinek, jakoś nie mogłam się przemóc. Ta jednak mnie przekonała tym, że jest skierowana do cery mieszanej i naczyniowej stąd wiedziałam, że większej krzywdy raczej mi nie zrobi. Poniżej pokażę Wam jak ją mieszam, czy nakładam i tak dalej.
Kilka słów od producenta:
"Glinka jest całkowicie ekologicznym produktem i nie zawiera żadnych chemicznych lub szkodliwych dodatków, dzięki czemu jest to produkt najwyższej jakości. Swoje właściwości zawdzięcza dużej zawartości minerałów i mikroelementów: kaolinit, żelazo, glin, miedź, kwarc, krzem, magnez, potas.
Ten rodzaj glinki szczególnie polecany jest do cery tłustej, normalnej, mieszanej, a także naczynkowej. Dzięki regeneracyjnym właściwościom poprawia koloryt skóry, niweluje niedoskonałości, uszczelnia i zapobiega pękaniu naczynek krwionośnych oraz pomaga w leczeniu trądziku różowatego. Głęboko oczyszcza skórę, odżywia i matuje; zapobiega namnażaniu szkodliwych mikroorganizmów i działa jak naturalny antybiotyk.
Glinka czerwona ma szerokie zastosowanie. Najłatwiejszą i najpowszechniejsza formą jest maseczka. Wystarczy zmieszać trochę proszku z wodą i nałożyć na twarz. Po upływie 15 minut zmyć wodą i nawilżyć balsamem".
Glinkę czerwoną otrzymujemy w plastikowym zakręcanym słoiczku, w moim przypadku jest to 100 ml produktu. Dodatkowo opakowanie jest dobrze przemyślane, ponieważ posiada dodatkową pokrywkę w środku opakowania, żeby po odkręceniu słoiczka nic nam się nie wysypało. Najpierw opiszę co mi ta glinka dała, poniżej opiszę jak ją robię.
Używam tej maseczki średnio raz w tygodniu. Co zauważyłam u siebie? Otóż pięknie oczyszcza skórę i moje znienawidzone pory! Matuje, moja skóra ma delikatne tendencje do przetłuszczania w strefie T, po glince problem zniknął. Dodatkowo ładnie koi i tak jakby delikatnie "obkurcza" naczynka. Ogólnie jestem baardzo zadowolona, szkoda, że szybciej tego produktu nie odkryłam :/
Czemu pokazuję Wam witaminę E, koenzym Q10 i olej z pestek malin? Już tłumaczę. Zmagam się ze skórą mieszaną, ale błyszczy się ona tylko w strefie T, a reszta skóry jest bardzo przesuszona, więc taka glinka mogłaby mi jeszcze bardziej pogłębić suchość skóry. By temu zapobiec używam trzech wyżej wymienionych gagatków. Mieszam je po kilka kropel nakładam na umytą twarz daję im chwile na wchłonięcie, a następnie nakładam maskę z glinką. Nie powiem, średnio się nakłada taką maseczkę na tłustą bazę, ale ważne, że wszystko działa tak jak powinno! Dodatkowo używam te produkty czasem solo, zamiast kremu, a czasem mieszam je z kremem. Za każdym razem dają świetne efekty, a skóra jest miękka i przyjemna dotyku, po suchości skóry nie ma śladu. Idealnie nawilżają i koją podrażnioną skórę. Dawno już nie korzystałam z olei i zdążyłam zapomnieć jak je moja skóra uwielbia <3. Wszystkie są dostępne na http://esent.pl/.
Do sporządzenia maseczki z glinki czerwonej potrzebne nam będą: miska (ja mam plastikową z Pepco), łyżka, pędzelek do nakładania maseczki oraz plastikowe lub drewniane mieszadełko, ponieważ z tego co wyczytałam nie można korzystać z metalowych łyżek do mieszania, gdyż wtedy glinka może stracić swoje właściwości.
Dodatkowo potrzebujemy glinki, wody oraz olejków jako bazy, a i warto zaopatrzyć się w buteleczkę z atomizerem w której będzie woda, ponieważ nie wolno dopuścić do wyschnięcia glinki (nie działa jak jest sucha).
Przechodzimy do tworzenia maseczki!
Krok 1. Odmierzam płaską i niepełną łyżkę glinki
Krok 2. Odmierzam łyżkę wody i wlewam ją do naszej glinki.
Krok 3. Mieszam wodę z glinką drewnianym mieszadełkiem do uzyskania jednolitej konsystencji.
Krok 4. Nakładam płaskim pędzlem (np. do podkładu) naszą maseczkę na twarz.
Używacie glinek?
Co sądzicie o takim SPA dla twarzy?
Pozdrawiam, Daria :)
Czerwonej jeszcze nigdy nie miałam:)
OdpowiedzUsuńPolecam, jest bardzo delikatna :)
UsuńCzerwona glinka jest mi nieznana z bliskich doświadczeń :)
OdpowiedzUsuńPolecam, w internecie można ja dostać za nieduże pieniążki, a jest bardzo wydajna! :)
UsuńOstatnio jest to moja ulubiona glinka ... tylko to zmywanie ... ;/
OdpowiedzUsuńJa zawsze ją nakładam przed kąpielą i myciem włosów :D
UsuńBardzo lubię glinkę czerwoną :) W ogóle kocham glinki
OdpowiedzUsuńMam ochotę wypróbować jeszcze białej do skóry wrażliwej <3
Usuńlubię takie produkty :) i z glinki i typowe maseczki algowe :) a zmywanie ic nie stanowi dla mnie problemu :)
OdpowiedzUsuńTeż je lubie :) Moja twarz nie lubi masek algowych :/
UsuńMaseczki tej firmy nie miałam, ale ogólnie bardzo lubię czerwoną glinkę.
OdpowiedzUsuńJest świetna, ale mam ochotę jeszcze na białą <3
UsuńJa mam tylko biala glinke ze strony kolorowka.com . Czerwona raczej nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńCzemu? Masz bardzo wrażliwą skórę?
UsuńJa jak już sięgnę po glinkę to taką gotową, takie sypkie do mnie nie przemawiają
OdpowiedzUsuńJa mimo chronicznego braku czasu, lubię się czasem pobawić z miksturami niczym mały chemik <3
UsuńŚwietny pomysł na maseczkę! :-) Też właśnie kupiłam taką glinkę i będę ją mieszać - głównie z olejami.
OdpowiedzUsuńJa na początku też mieszałam ją z olejami, ale niefajnie mi się to nakładało na twarz i daję te oleje tylko jako baza pod właściwa maseczkę z glinki :)
UsuńWole gotowe glinki.
OdpowiedzUsuńJa wolę sama sobie je mieszać, by uzyskać różne efekty :)
UsuńJa tylko raz uzylam glinki 100 lat temu :-D Nie wspominam tego najlepiej :-) Wole gotowe produkty ^^
OdpowiedzUsuńMoże czas spróbować ponownie? :)
UsuńJa rzadko korzystam z gotowych produktów, bo ich nie zużywam i potem muszę wyrzucać :/
Ooo a na wlasnie mam glinke czerwona i zielona i zupelnie zapomnialam o nich, dziekuje za przypomnienie, zainteresuje sie nimi wieczorem <2
OdpowiedzUsuń<3 <3
Usuń