Translate

czwartek, 21 lutego 2019

Kosmetyki, z którymi ciężko się polubić... #1



Cześć!

Ostatnio mam dużą nadprodukcję kosmetyków, które się u mnie totalnie nie sprawdziły, niestety nie wiem czym jest to spowodowane. Od razu muszę zaznaczyć, że kosmetykom dawałam po kilka szans - próbowałam ich na różne sposoby, ale niestety nic to nie dało i efekt końcowy był tak samo kiepski za każdym razem. Co się u mnie znalazło w koszyczku z kosmetykami, z którymi ciężko się polubić? Zapraszam do lektury poniżej.







Pierwszy produkt,  który się u mnie nie sprawdził to tusz do rzęs Wibo Panoramic Lashes.
Dla mnie to chyba najgorszy tusz jaki kiedykolwiek miałam. Okrutnie się osypuje już nawet po godzinie, rozmazuje i efekt na rzęsach jest praktycznie żaden. Jak dla mnie to nawet szkoda wydać na niego te 10 zł. :/





Następny w kolejności jest eyeliner Delia - Precision Deepliner. Zapowiadał się świetnie. Pięknie malował kreski i grubsze i cieńsze oraz ładnie zasychał do matu. Bardzo wygodny aplikator gąbeczkowy. Czemu jest da mnie nie trafionym produktem? Otóż strasznie podrażnia oczy i to do takiego stopnia, że pieką minutę po nałożeniu.  W sumie nie tyle oczy co powieki... Za każdym razem to samo i po kilku minutach musiałam każdorazowo musiałam je zmyć bo to był po prostu palący ból :/. Powiem Wam szczerze, że to jest pierwszy produkt po którym dostałam takiej reakcji uczuleniowej...




W tym zestawieniu znalazła się paleta jakże zachwalanej ostatnimi czasy marki Zoeva - Basic Moments. Ma całkiem delikatne dzienne kolory o bardzo ładnej pigmentacji, co jednak spowodowało, że miałam ochotę jej się pozbyć? Otóż makijaż przy użyciu tej palety wygląda nijak, jest to szaro bura jednolita plama, pomimo użycia kilku kolorów. Za każdym razem makijaż wyglądał jakoś tak niechlujnie i brudno. W połączeniu z innymi paletami/ cieniami wszystko było w porządku, jednak nie po to kupuję paletę za około 100 zł, żeby używać po dwa cienie na raz, bo inaczej wszystko mi się na powiece zlewa... 




Następny w kolejności jest korektor Eveline - Magical prefection concealer, kolor ma bardzo ładny, konsystencja też niczego sobie. Jest całkiem lekki, nie zastyga. Niestety po przypudrowaniu robi się ciasto pod oczami i dodatkowo zmienia kolor na lekko pomarańczowy. Zbiera się we wszelkich załamaniach, słabo kryje i nie nadaje się jako baza pod cienie, bo wszystko na niej wyglada sucho i się roluje po jakimś czasie. Niestety zapowiadało się pięknie, a skończyło na następnym nowym korektorze...




Żeby nie było zbyt różowo, że sama kolorówka mi się trafiła wadliwa, przejdziemy tymczasowo do pielęgnacji i tu na tapetę wychodzi płyn micelarny z Cien. Średnio sobie radzi z początkowym demakijażem, skóra po tym produkcie jest podrażniona i szczypie. W dodatku jest niewydajny, co prawda kosztował grosze, ale to nie znaczy, że po kilku użyciach mamy pół butelki produktu, prawda?




Na prawdę rzadko narzekam na kremy, ale ten wybitnie zajął pierwsze miejsce wśród moich kremów, które nie robią dosłownie nic. Początkowo daje uczucie ulgi na skórze, ma bardzo przyjemną formułę, jest całkiem wydajny i w sumie na tym zalety się kończą. Po umyciu skóra momentalnie jest ściągnięta, jakbym nie miała wcześniej nic na twarzy. Jeśli nałożę krem pod podkład jeśli mam przesuszoną skórę to podkład wygląda źle, ale uwaga - jeśli zmyję to co miałam na skórze i nałożę inny krem to podkład wygląda dobrze :D.




Na sam koniec wisienka na torcie, która tu trafiła dosłownie w ostatniej chwili! Jest to baza rozświetlająca z Miss Sporty, którą dorwałam na jakiejś promce. Niestety ani razu nie było mi dane wyjść z domu z tą bazą na twarzy ponieważ podkład na niej wygląda po prostu tragicznie. Podkreśla skórki, których nie mam oraz pory. Początkowo tego absolutnie nie widać, dopóki nie chcę nałożyć podkładu. Po nałożeniu podkład osiada na skórze niczym ciastko, waży się, podkreśla dosłownie wszystko i do tego skóra wygląda tak jakby nie widziała od dłuższego czasu peelingu i maseczki, co wykonuję dosyć regularnie... Niestety ten produkt nie jest wart ani złotówki...



Miałyście któryś z podanych wyżej produktów? Jakie jest Wasze zdanie na ich temat? Może odwrotnie do mnie - akurat lubicie dany produkt?
Pozdrawiam, Daria


11 komentarzy:

  1. Nie miałam żadnego kosmetyku i widzę, że nic nie straciłam jednak :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie tych konkretnych nie polecam niestety...

      Usuń
  2. Naprawdę ten korektor z Eveline to jakiś niewypał, na zlocie zwarzył Ci się na nim makijaż oka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Na szczęście żadnego nie znam, moja skóra nie lubi się z tymi markami ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie uważam żeby te firmy były złe, akurat te konkretne produkty w jakiś sposób mi nie pasują :)

      Usuń
  4. Nic nie miałam i bardzo dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Faktycznie bardzo podobne są do siebie te kolorki w paletce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nawet nie chodzi o to, że są podobne do siebie tylko o to, że na oku wyglądają jak bura plama i się zlewają w jeden kolor...

      Usuń
  6. Będę wystrzegać się tych produktów :)

    OdpowiedzUsuń


W wolnej chwili na pewno odwiedzę Twojego bloga,
więc proszę o nie zostawianie spamu, ponieważ
komentarz wyląduje w koszu.
Pozostawiając u mnie komentarz, pozostawiasz swoje dane osobowe. Są one starannie przechowywane i nieudostępniane innym podmiotom.
Pozdrawiam i dziękuję pięknie za każde miłe słowo jak równiez konstruktywną krytykę :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...