Translate

poniedziałek, 31 października 2016

#3 Darusia Poleca



Cześć!
Dzisiaj wpadam z ciutkę dłuższym postem niż zwykle. Zawsze gdy robię takie opisowe posty, to długo się do nich zbieram i dużo czasu mi zajmuje żeby je całe ogarnąć żeby wszystko miało ręce i nogi. Przybliżę Wam trochę kosmetyków, które u mnie się sprawdziły i są naprawdę godne polecenia.






Mus do ciała borówkowy z Nacomi, to jest coś niesamowitego! Konsystencja jest dziwna niby mus, ale nałożę na dłoń i po chwili się rozpuszcza i mam olej- dzięki temu jest bardzo wydajny, ale tez łatwo można z musem przesadzić (za pierwszym razem mnie poniosło i zamiast rozgrzać produkt to nawaliłam na nogi, a potem mogłam się kąpać w oleju- nie przeczytałam sposobu użycia na musie- brawo ja! :)). Produkt pachnie przepięknie. Nie zauważyłam jednak redukcji rozstępów- żadnej. Niestety od jakiegoś czasu męczę się z nimi i myślałam, że ten mus mi pomoże, jednak oprócz dobrego odżywienia skóry nic więcej nie uzyskałam. Ahh no i skład jest całkiem zacny :).







Po żelu do stóp z Avon, nie sądziłam, ze znajdę coś lepszego od tamtego produktu. Bardzo sceptycznie podeszłam do tego specyfiku z Madeleine Richie - miał dziwny zapach - trochę takiego przeterminowanego kosmetyku, jednak smarowałam nim stopy, a nie twarz, więc zapach w codziennym użytkowaniu jakoś specjalnie mi nie przeszkadzał. Odnośnie działania jestem w szoku, żaden krem nie radził sobie z moimi przesuszonymi stopami, bez uprzedniego starcia naskórka. Z natury jestem leniwcem i jak mam się zabrać do moich stóp to muzą być naprawdę w kiepskim stanie. Dobrze nawilżał i stópki robiły się super mięciutkie po tym kremie. Używałam tego kremu kilka razy w tygodniu i po każdym użyciu miałam z moja suchością spokój na mniej więcej dwa- trzy dni. Dla mnie to jest naprawdę długo. Do tego ma całkiem dobrą wydajność- zużywałam go około trzech miesięcy średnio dwa,trzy razy w tygodniu.






Następna jest gąbeczka z Pierre Rene. Miałam przyjemność używania już chińskich gąbeczek jak i jednej z glamshopu, więc jakieś porównanie mam. Od razu mogę powiedzieć, że jest baardzo mięciutka, przyjemnie się nią pracuje. Nie pęka, nie odkształca się, tylko podczas prania traci kolor dosyć intensywnie. Za cenę piętnastu złotych jest to świetny produkt godny zakupu :).






Pierwszy raz z  eyelinerami z My Secret miałam styczność chyba w tamtym roku. Najpierw miałam granatowy, później dokupiłam czarny i odkąd je posiadam reszta linerów może nie istnieć. Bardzo łatwo maluje się nimi kreski, mają głębokie kolory i trzymają się mur beton cały dzień (tylko tak do końca nie jestem pewna tej wodoodporności). Do tego niezbyt wygórowana cena, czego chcieć więcej?




Jakoś w tym roku podczas moich jedynych zakupów na minti żeby mieć darmową wysyłkę dorzuciłam do koszyka żel do brwi ze Sleek w bezbarwnej wersji. Nie był mi niesamowicie potrzebny ten produkt, ale pomyślałam o nim pod kątem klientek. Końcem końców ja go przede wszystkim zużywam. Ostatnio robię sobie tylko hennę, więc nie muszę malować brwi i tylko je przeczesuję tym żelem, który je trzyma w ryzach cały dzień. Jest bardzo trwały. Trzeba jedynie uważać z jego ilością, ponieważ lubi zaklejać brwi.






Ostatnim produktem jest tusz Make Up For Ever Excessive Lash, któremu miałam poświęcić osobny post, jednak nic z tego nie wyszło, ponieważ nim zebrałam się w sobie do zrobienia zdjęć oka przed i po użyciu tuszu, zdążył mi trochę przeschnąć, bo trzymałam już go zbyt długo. Od razu po otwarciu konsystencja nie była zbyt mokra i bardzo dobrze nakładał się na rzęsy. Szczoteczka jest malutka, bardzo dobrze się nią maluje nawet najkrótsze rzęski. Ten tusz u mnie robił całkiem ładne firanki, rzęsy były ładnie rozdzielone i pogrubione, nie zauważyłam większego wydłużenia i podkręcenia. Nie osypywał mi się, nawet gdy już przysychał nie robił pandy. Zużyłam go w mniej więcej cztery miesiące nim całkiem wysechł, więc sądzę, że to całkiem dobry wynik jak na normalna konsystencję tuszu zaraz po otwarciu. Jedyne do czego mogłabym się przyczepić to cena, bo oscyluje powyżej 100 złotych.





Miałyście któryś z wyżej wymienionych kosmetyków?
Wszystkie mi się sprawdziły bardzo dobrze, myślę, że pewnie wrócę do nich.
Aaa i chciałabym zrobić jakiś mały konkurs/ rozdawajkę z okazji tego, że miałam w sobotę urodziny, ktoś chętny? :) No i nie mam pomysłu na temat lub koncepcję konkursu. Może ktoś coś?
Pozdrawiam, Daria :).

12 komentarzy:

  1. Mus Nacomi jest genialny, to fakt :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz zabieram się za olejek z Nacomi, też mam nadzieję, że będzie świetny :)

      Usuń
  2. Ale fajne produkty Nacomi jest super ostatnio :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No powiem ci, że coraz więcej produktów Nacomi widuje na półkach :)

      Usuń
  3. Mam granatowy eyeliner z My Secret i też bardzo lubię. I właśnie jest tak jak piszesz, wodoodporny nie chce być, ale można mu wybaczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też polubiłam ten krem do stóp (mimo zapachu) :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Muss do ciała Nacomi chcę kupić :) dla mnie ta Marka jest cudowna:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ją dopiero poznaję i jestem coraz bardziej w niej zakochana <3

      Usuń
  6. Mus prezentuje się świetnie - skład bez zastrzeżeń, uwielbiam tłuste olejowe kosmetyki. Choć faktycznie łatwo z nimi przesadzić, też tak zrobiłam kilka razy :) Czy on naprawdę pachnie borówkami? :)

    Co do rozstępów powiem tak, jeśli są 'świeże' to faktycznie kosmetykami można je troszkę wyrównać z kolorem skóry, choć też nie całkowicie. Jeśli już Ci się one wygoiły do postaci białej blizny to pozostają tylko zabiegi w gabinecie kosmetologii estetycznej. Zależy jak dużo pieniędzy jesteś w stanie przeznaczyć żeby się ich pozbyć i czy faktycznie aż tak bardzo Ci przeszkadzają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem ci tak, co do zapachu odrobinę przypomina mi borówki, le trochę takie sztuczne, jednak w żaden sposób nie jest chemiczny.
      Odnośnie rozstępów, wiem co nieco na ich temat, bo miałam to na studiach... I akurat mam takie świeże soczyście czerwono fioletowe i próbuję się dziadów chociaż troszkę pozbyć... :/

      Usuń


W wolnej chwili na pewno odwiedzę Twojego bloga,
więc proszę o nie zostawianie spamu, ponieważ
komentarz wyląduje w koszu.
Pozostawiając u mnie komentarz, pozostawiasz swoje dane osobowe. Są one starannie przechowywane i nieudostępniane innym podmiotom.
Pozdrawiam i dziękuję pięknie za każde miłe słowo jak równiez konstruktywną krytykę :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...