Cześć!
Dzisiaj dla odmiany recenzja maseczki oczyszczającej, która weszła jako nowość pod koniec ubiegłego roku. Co o niej sądzę, jak mi się sprawdziła i czy mam jakieś zastrzeżenia? Tego dowiecie się poniżej! :)
Obietnice producenta :
Jak działają?
Przygotowanie trwa 1 minutę, a działanie 5 minut!
- Maseczka do modelowania KIWI: matuje skórę i redukuje widoczne niedoskonałości.
- Maseczka do modelowania WĘGIEL: działa odtruwająco, usuwa zanieczyszczenia odpowiedzialne za poszarzałą cerę.
- Maseczka do modelowania WODA KOKOSOWA: koi skórę, redukuje uczucie dyskomfortu i zauważalne oznaki odwodnienia.
Plusy:
- Kolorowe i błyszczące formuły idealne do super selfie!
- Słoiczek i szpatułka, aby przygotować maseczkę w domu.
- Rezultaty widoczne zaledwie w 5 minut!
Ta maseczka to nic innego jak zwykła alga z dodatkami, która ma podobne jak nie takie same działanie jak te z salonów kosmetycznych. Z tego co zaobserwowałam jest jedynie ciut gorszej jakości. Maseczka jest bardzo komfortowa na twarzy, delikatnie chłodzi, wycisza skórę, a jednocześnie fajnie ją oczyszcza i matowi. Czyli w działaniu otrzymujemy to co obiecuje producent.
Jednak nie chciałabym poprzestać na samym działaniu, ale również chcę zahaczyć o sposób przygotowania, aplikację i w ogóle co sądzę o takiej postaci maseczki.
Muszę co nieco napisać o przygotowaniu i aplikacji, bo niestety ta maseczka zbiera bardzo niepochlebne opinie tylko i wyłącznie przez nieumiejętność przygotowania i rozprowadzenia oraz o zgrozo! Zostawianie części produktu na "później". Dużo opinii było o tym, że maseczka jest beznadziejna, bo ma być na dwa razy, one ją rozrabiają w całości i zostawiają w wiadereczku, a ona o dziwo pleśnieje na drugi dzień. Jak to się dzieje zapytacie? Już tłumaczę. Maseczka jest JEDNORAZOWA. Czyli cały proszek, który mamy w opakowaniu mamy przeznaczyć na jedną aplikację, chyba, że ktoś sobie dobrze odmierzy ilość produktu na pół i jakoś zrobi z jednej - dwie, ale uprzedzam, że to nie ma większego sensu. Czemu pleśnieje i zastyga po rozrobieniu? To są algi - maska która po kilku minutach zawsze zastygnie! A pleśnieje, ponieważ najzwyczajniej w świecie nie zostawia się takiej maseczki... W środowisku wilgotnym pięknie rosną grzybki i pleśnie, więc tu akurat nie ma się co dziwić. Na opakowaniu jest jedynie napisane, że można ją stosować dwa razy w tygodniu. Trochę to również błąd producenta, że nie daje polskiej instrukcji i zaleceń na tym produkcie. Mnie to osobiście specjalnie nie przeszkadza, ale nie wszyscy mają obowiązek znać angielski.
Co do rozrobienia masy, potrzebujecie dodatkowo jakąś łyżeczkę lub coś czym będzie się Wam sprawnie mieszało, ponieważ ta łyżeczka dołączona do maseczki jest bardzo tandetna i pokleimy sobie z jej pomocą całe dłonie maseczką, a to chyba nie jest najbardziej pożądanie, prawda?
Polecam nalać tyle wody ile oni wskazują na opakowaniu i to ma być woda zimna, bo przy ciepłej zrobi się am jeden wielki glut i macie po maseczce. Łyżką mieszamy dosyć żwawo i pracujemy szybko i sprawnie rozkładamy ją na twarzy (tutaj polecam pędzel języczkowy do podkładu) i zaczynamy od brody w górę. Tu również przestrzegam, ze na początku masa jest trochę rzadsza i może spływać, wiec ubieramy jakieś domowe ciuszki.
Jak widzicie na poniższym zdjęciu, maseczka nie wygląda zbyt twarzowo i widać jak trochę mi pospływała, w sumie przez to więcej jej nie kupię, no może nie do końca przez to, a dokładnie przez aplikację. Takie typy masek polecam nakładać na leżąco przez drugą osobę, wtedy jest to najbardziej komfortowe i bardziej przy takiej pozycji się zrelaksujemy :). Zapomniałam dodać, że trzymałam ją prawie 10 minut i nie zauważyłam, żeby coś strasznego się stało z moją skórą. Zresztą polecam nie patrzeć na zegarek tylko odczekać aż masa całkowicie zastygnie, wtedy też dobrze się ją ściąga i ewentualne resztki wystarczy przetrzeć dobrze nasączonym wacikiem z wodą czy tonikiem. Tu również chciałabym apropo ściągania maski dodać czemu uważam za nienajlepszy pomysł dzielenie tej porcji na pół i zostawianie na drugą aplikację części proszku. Otóż jeśli nałożymy całą tę porcję maska ściąga się jak marzenie i praktycznie w całości, jeśli ją dzielimy wtedy zacznie się na kruszyć i mazać jeśli użyjemy do zmywania wody.
Używaliście tej maseczki? Lubicie?
Jakie najbardziej maseczki lubicie? Macie jakiś swoich faworytów maseczkowych?
Pozdrawiam, Daria
Jeśli chodzi o maseczki to najczęściej mieszam glinki :)
OdpowiedzUsuńGlinki są super ja uwielbiam czerwoną :)
UsuńDobrze, że przybliżyłaś działanie maski i teraz każdy będzie wiedział, że proszku nie dzielimy na pół, tylko całość upłynniamy i od razu nakładamy na twarz:)
OdpowiedzUsuńNo powiem ci że trochę mi brakuje instrukcji po polsku :/
UsuńJa uwielbiam algi, na mojej skórze dają najlepszy efekt ze wszystkich masek. Nigdy jeszcze nie miałam maseczek z Sephory...
OdpowiedzUsuńTo warto spróbować :)
UsuńNigdy nie używałam masek algowych z Sephory
OdpowiedzUsuńSą spoko, warto spróbować :)
UsuńNigdy nie używałam masek algowych :)
OdpowiedzUsuńSą fajne do wyciszania buźki po oczyszczaniu lub innych drastyczniejszych zabiegach na twarz :)
UsuńMaski algowe należą do tych najrzadziej przeze mnie używanych. Ta jakoś specjalnie mnie nie przekonuje mówiąc szerze. W sumie trochę mnie to rozbawiło, że ktoś ją rozrobił i zostawił na później :D hahah No geniuszem nie trzeba tu być, żeby wiedzieć jak to się skończy :P
OdpowiedzUsuńNo powiem Ci szczerze, że również nie wpadłoby mi to do głowy... No ale jak są takie opinie, to ktoś to wymyślił :p
Usuń