Cześć!
Dzisiaj makijaż, do którego mnie natchnął nowy cień z kolekcji What a spice z Inglota <3.
Tyle się dobrego naczytałam o tej nowej serii, że musiałam jak najszybciej łapać cień i sprawdzić jak się z nim pracuje.
Powiem Wam szczerze, że naprawdę jestem zaskoczona jak przyjemnie mi się z nim pracowało. Ładnie się rozciera i nie zanika. W planach mam post o moich wszystkich paletach z cieniami, więc na pewno za niedługo go pokażę.
W ogóle dzisiaj będzie w końcu przybliżenie na oko, ponieważ użyłam aparatu fotograficznego, a nie telefonu do zrobienia zdjęć.
Na oczach mam jeśli dobrze pamiętam maksymalnie pięć cieni: w roli głównej Inglot 297, w załamaniu pomarańczowo- łososiowo- brązowy ciężki do nazwania cień o numerze 105 z Kobo, na ruchomej powiece to błyszczące to cień foliowy z Affect Y-1033 (jeśli dobrze pamiętam), cielisty pod łukiem brwiowym i w wewnętrznym kąciku z My Secret 505 i na dolnej powiece do Inglota dołożyłam na środek powieki piękny opalizujący na fioletowo cień z Kobo 202. Na ustach jakiś miks pomadek w kilku kolorach, nie mogę sobie przypomnieć dokładnie co tam mieszałam.
A Wy posiadacie jakiś cień z nowej kolekcji Inglota?
Chciałam kupić więcej oprócz tego fioletu, jednak moja ilość cieni już mnie przeraża i nie kupuję więcej niż potrzebuję :).
Na przyszły post mam pewną myśl, ale muszę usiąść do niego żeby wyszedł w miarę szybkim czasie :)
Mam w planach zrobić jakiś konkurs bo mam kilka kosmetyków, których używać nie będę.... Pytanie do Was, bo nie mam pomysłu- jakie zadanie lub pytanie powinnam zadać? Dla osoby, która napisze mi tu pod postem, lub na maila najciekawszy pomysł na konkurs, dostanie małe co nieco
:) Na wasze propozycje czekam do 10.11.2016
😘
Pozdrawiam, Daria :*